ROZMOWY na BUDOWIE i wokól niej
***
- Panie majster szpadel się złamał!
- To co mi trujesz? - oprzyj się o betoniarkę, to się trochę wyprostujesz!
***
Źródło: Geller, Psychology of safety,1996
Na budowie robotnik taszczy na plecach dwa worki cementu. Spotyka go szef i pyta:
- Nie lepiej byłoby na taczce?
- Może i lepiej, ale kółko trochę by w plecy uwierało.
Dwaj robotnicy na budowie rzucają monetę.
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.
- Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty...
***
- Panie maaajesteeeer! Franek się zapatrzył i zleciał z rusztowania!
- To wyjmijcie mu ręce z kieszeni, żeby wyglądało to na "wypadek przy pracy"!
***
Na budowie stoi budowlaniec oparty o betoniarkę i trochę się trzęsie. Kolega, nie namyślając się długo, bo z porażeniem prądem żartów nie ma, bierze porządny zamach łopatą i chcąc go odciągnąc od betoniarki "pod napięciem" - łamie mu rękę, przez przypadek w trzech miejscach. Kolega pierwszy jest zdruzgotany i poszkodowany, tym bardziej, że on tylko piasek z buta wytrząsał...
***
Szyb w kopalni remontowała ekipa budowlana. Przez niezabezpieczony otwór wpadł górnik. Przerażeni koledzy nachylają się nad czeluścią...
- Francik... żyjesz?!
- Żyja - odpowiada Francik.
- Mosz złomaną nogę?
- Nii...
- To może ręka?
- Niii...
- To dlaczego nie wychodzisz?!
- Bo jeszcze lecaaa...
***
Strażak, ratując ludzi z wraku samochodu zagaduje do pasażera:
- Widzi pan? Nie przypiął pan pasów i ma pan połamane żebra, a kierowca obok zapiął pasy i siedzi sobie spokojnie... jak żywy.
***
Wycieczka szkolna idzie na budowę.
Pani poucza dzieci:
-Drogie dzieci proszę założyć kaski, bo na budowie zdarzają się wypadki. Rok temu był tutaj pewien chłopiec i nie miał kasku. Cegła spadła mu na głowę i
zginął, natomiast dziewczynka, która miała kask i też oberwała cegłą,
tylko się uśmiechnęła.
Jasio odpowiada Pani:
-Proszę pani, ja znam tę dziewczynkę, ona do tej
pory chodzi w KASKU i się nawet zdrowo uśmiecha.
Wielka amerykańska firma. Szef wzywa do siebie psychologa firmowego.
- Johny. Doceniam to co robisz, ale pracoholików to ty zostaw w spokoju!
Z z e s z y t ó w kursowych 'behapowców'
- Trucizna to substancja działająca na organizm człowieka w sposób bardziej lub mniej śmiertelny.
- Hałas to szum znacznie przeszkadzający przy nauce lub pracy.
- Wypadek jest to zatrzymanie działalności mającej na uwadze najcięższy przypadek, czyli śmierć.
- Zagrożenia wypadkowe mogą występować wszędzie, ale najczęściej tam, gdzie w danej chwili człowiek przebywa.
- Najcięższy przypadek wypadku to śmierć.
- PIP czyli Państwowa Inspekcja Pracy, to naczelny instrument kontrolny w przypadku wypadków.
- Wypadek jest to nagłe zderzenie z nieoczekiwaną sytuacją, ktrej nie możemy podołać ani przerosnąć.
Góralski kurs pilotażu
(czyli wypadkowość po góralsku)
Wykład z t e o r i i :
1. Samolot leci - bo go motor ciągnie.
2. Szybowiec - bo go powietrze trzymie.
3. Jak kijowy pilot - to walnie o glebę w przypadku raz albo dwa.
S p r a w d z i a n w i a d o m o ś c i:
- Co ma zrobić pilot, gdy go halny majta?
- Niech klapnie, bo go "halny" walnie!
[góral z Żar]
Interpretacja: LEKCEWAŻENIE, STAWIA SPRAWĘ BEZPIECZEŃSTWA NA JEGO KRAWĘDZI.
Źródło: Geller, Psychology of safety,1996